W niedzielę na Stadionie Miejskim w Ustrzykach Dolnych rozegraliśmy mecz z drużyną Czarnych Jasło zakończony wynikiem 1-1 i remisem. Czy sprawiedliwym? Za ładną grę w tej dyscyplinie sportu niestety punktów nie przyznają.
Nasza drużyna w mecz nie weszła najlepiej, w jej poczynania wdarło się trochę chaosu, ale sytuacja została szybko opanowania i najpierw groźnie strzelał Hanson Kumah-Doe, a później minimalnie w indywidualnej sytuacji chybił Harrison Perea-Espana.
Goście ograniczali się w zasadzie do stałych fragmentów, co przekuli na bramkę. Na bramkę Dariusza Półkoszka uderzał jednak nie zawodnik Czarnych Jasło, a Filip Fundanicz, który zrobił to na tyle “skutecznie”, że umieścił piłkę we własnej bramce.
Po zdobytej bramce chwilową przewagę osiągnęli goście, którzy szybko mogli zadać drugi cios, jednak dobrze piłkę w polu karnym zblokował Kacper Śmierciak. Nasza drużyna odzyskała inicjatywę i w dość niespodziewany sposób wyrównała. Duvan Martinez przyjął sobie piłkę w odległości około 40 metrów i huknął prosto w “widły”. Bramkarz gości był przy tym uderzeniu bez szans.
Kolejne minuty już do końca meczu to w zasadzie pełna dominacja drużyny Arłamowa. Nic z tego jednak nie wynikało, bo w dogodnych sytuacjach nikt nie potrafił po raz drugi pokonać Patryka Szostaka.
Kolejny raz przez brak skuteczności “tylko” remisujemy na własnym terenie, miejmy nadzieje, że do trzech razy sztuka i skuteczność nasi zawodnicy zostawili na kolejny domowy mecz ligowy ze Startem Rymanów.